Osłabiony brakiem aż dwóch zawodniczek zespół SPS Politechnika Częstochowa sprawił swoim kibicom miłą niespodziankę. Częstochowianki, chociaż przegrywały już 0:2, pokonały SMS Sosnowiec.
Tylko nieliczni wierzyli w to, że podopieczne trenera Andrzeja Solskiego wywalczą w tym spotkaniu jakiekolwiek punkty. Przed meczem wiadomo było, że nie zagra skrzydłowa Marzena Solska . Występ grającej na środku Izabeli Kasprzyk też stał pod znakiem zapytania. Kapitan SPS-u co prawda pojawiła się w wyjściowej szóstce, jednak widać było, że nie nadaje się do gry. Słaniała się na nogach i już w pierwszym secie zeszła z parkietu. Zastąpiła ją młodziutka Marta Trebert .
Inauguracyjny set był wyrównany. Dopiero po emocjonującej końcówce wysoki zespół SMS-u wygrał 26:24. W drugim także odrobinę lepsze były sosnowiczanki. Kiedy wydawało się, że mecz skończy się w trzech setach, do głosu zaczęły dochodzić częstochowianki. SPS zaczął blokować ataki wysokich zawodniczek SMS-u, sporo punktów zdobywał w kontrataku – świetny mecz rozgrywała libero SPS-u Marta Kędzia – i w efekcie wygrał do 23. Podopieczne trenera Solskiego poszły za ciosem, w czwartym secie pokonały rywalki do 19 i doprowadziły do tie-breaku. W tej partii ciężar gry wzięły na siebie Dorota Malinowska i Edyta Węcławek. Kończyły wszystkie wystawione do nich piłki i dzięki temu po dwóch godzinach gry częstochowianki wywalczyły dwa punkty.
– Przed meczem powiedziałyśmy sobie, że gramy na maksa – mówiła tuż po zakończeniu spotkania Dorota Malinowska .
– Wierzyłyśmy do końca w to, że – mimo osłabienia – uda się nam pokonać SMS.
SPS Politechnika Cz-wa – SMS PZPS I Sosnowiec 3:2
(24:26, 23:25, 25:23, 25:19, 15:12)
Składy:
SPS: Pietroczuk, Nieczyporowska, Cupisz, Kasprzyk, Malinowska, Węcławek, Kędzia (l) oraz Trebert
SMS: Staniucha, Lech, Kaczorowska, Soter, Jagodzińska, Efimienko, Nowakowska (l) oraz Bryda, Bejga, Gawron, Duda
Zobacz również :
źródło: gazeta.pl