Coś musi być w powiedzeniu, że kobieta zmienną jest, skoro potwierdzają to nawet statystyczne dane z meczów siatkówki - mówi Maciej Kosmol, analityk w sztabie szkoleniowym kadry siatkarzy i w zespole LSK - Centrostal/Focus Park.
Kibice widzieli często podczas transmisji, jak szybko wpisujecie coś do laptopów. Proszę opowiedzieć, co pan tak pracowicie wklepywał?
– Opisuję każdy element gry. Zaczynam od zagrywki. Wpisuję, kto zagrywał i jaki był jej efekt, czy przyniosła punkt. Potem jest przyjęcie zagrywki: Numer zawodnika, w jaki sposób to zrobił. Potem opisuję atak; kto atakował, z której strefy i jak zakończył się atak. Potem jest kolejny element gry, czyli blok: w której strefie, kto blokował i jego efekt. A potem jeśli akcja dalej się toczy, opisuję obronę, a potem ewentualnie kontratak. W męskiej siatkówce jest mniej danych do wpisania, bo akcje są krótsze, ale panie grają często długie wymiany, więc wklepywania do laptopa jest dwa-trzy razy więcej
.
To znaczy, że widać jednak różnice między siatkówką męską i kobiecą?
– Urokiem pań jest ich zmienność. Seriami zdobywają punkty i seriami je tracą, więc naprawdę coś musi być w powiedzeniu, że kobieta zmienną jest. Do tego trzeba się przyzwyczaić, ale dążyć, by jak najmniej było tych przestojów.
W trakcie spotkań w Japonii mieliście też połączenie z ławką trenerską i Lozano .
– Statystyki prowadzimy na bieżąco. Siedzimy z boku, ale trener Lozano ma laptopa połączonego z nami i zawsze może z nich skorzystać. Nie używał tylko słuchawek jak inni szkoleniowcy. To przyzwyczajenie z Polski, bo w naszych halach jest tak głośno, że i tak nie słychać, co do niego mówimy. Próbowaliśmy to robić, ale bez skutku
.
Z mistrzostw świata wszyscy najlepiej zapamiętaliśmy dramatyczny mecz z Rosją. Czy statystycy odegrali jakąś rolę w niespodziewanym odwróceniu losów tego spotkania, w którym nasz zespół przegrywał już 0:2?
– Raul z pewnością analizował informacje, jakie dostawał od nas w tych dwóch pierwszych partiach i orientował się, co trzeba poprawić, aczkolwiek Rosjanie grali wtedy po prostu fantastycznie
.
* z Maciejem Kosmolem rozmawiał Wojciech Borakiewicz
* więcej w Gazecie Wyborczej
źródło: gazeta.pl