Opolskie siatkarki odniosły trzecie w tym sezonie zwycięstwo. Na własnym parkiecie pokonały bez straty seta zespół z Sosnowca, ale wciąż zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
Zespół przerwę świąteczną miał ostro przepracować i wrócić do gry w lepszej formie. Prezes Adam Zagożdżon nie był w stanie powiedzieć, czy udało się to osiągnąć. – Wygrałyśmy, bo wykonywałyśmy założenia taktyczne i słuchałyśmy się nawzajem
– przyznawała jednak Agnieszka Kowalczyk, opolska rozgrywająca.
Pierwszy set rozpoczął się zepsutą zagrywką sosnowiczanek. Nasz zespół wypracował sobie kilkupunktową przewagę, która jednak w końcówce stopniała. Były więc emocjonujące wymiany, a partię kiwką zakończyła Sylwia Toczek. Kolejne dwa sety przebiegały w podobny sposób. Akademiczki prowadziły wyraźnie, później traciły punkty seriami i musiały męczyć się w końcówkach.
Na szczęście zespół z Sosnowca popełniał mnóstwo własnych błędów. Ataki przyjezdnych były bardzo schematyczne, więc w opolskiej ekipie mógł dobrze funkcjonować blok, którym kierowała środkowa Joanna Foit. Kibice zobaczyli też kilka popisowych akcji w wykonaniu ASPS-u. Jednak przyjęcie zagrywki i obrona w polu pozostawiają jeszcze wiele do życzenia. – Były też błędy w rozegraniu. Przede wszystkim dlatego, że staramy się teraz grać szybszą piłką
– tłumaczył Zagożdżon. Zwycięstwo w pierwszym tegorocznym występie poprawiło jednak atmosferę w klubie. Teraz ma być już tylko lepiej. – Udało nam się odbić od dna
– podkreślała Agnieszka Kowalczyk.
ASPS Opole – SMS II Sosnowiec 3:0 (26:24, 25:22, 25:22)
Zobacz również:
źródło: gazeta.pl