- Jeszcze wrócę na parkiety. Wierzy w to także Raul Lozano, skoro chce, bym był jak najbliżej reprezentacji - mówi Paweł Papke, którego czeka rekonstrukcja ścięgna Achillesa. Atakujący PZU AZS Olsztyn i reprezentacji, naderwał ścięgno podczas piątkowego meczu w finale mistrzostw Polski w Bełchatowie.
– Jeszcze wrócę na parkiety. Wierzy w to także Raul Lozano, skoro chce, bym był jak najbliżej reprezentacji – mówi Paweł Papke, którego czeka rekonstrukcja ścięgna Achillesa.
Papke, atakujący PZU AZS Olsztyn i reprezentacji, naderwał ścięgno podczas piątkowego meczu w finale mistrzostw Polski w Bełchatowie. – Jestem rozczarowany, ale nie załamany. Moje rozgoryczenie bierze się z tego, iż rozmawiałem z trenerem reprezentacji Lozano, który widział mnie w zespole. Teraz też zachował się wspaniale, chce, bym mimo kontuzji przebywał z reprezentacją, bywał na odprawach, meczach. Wcześniej kontuzja eliminowała cię z reprezentacji. Wracałeś, kiedy byłeś zdrowy. Skoro Lozano wierzy, że wrócę do kadry, to i ja muszę – mówi Papke, który operację przejdzie w piątek. Jest szczególnym pechowcem, bo przed olimpiadą w Atenach poddał się operacji mięśnia czwórgłowego uda prawej nogi, by przygotować się do sezonu ligowego.
Papke to kolejny zawodnik całej grupy: Świderski, Szczerbaniuk, Dacewicz, Prus, która od lat boryka się z kontuzjami. – To zmęczenie materiału, chłopcy w młodym wieku dużo i mocno trenują – mówi Jerzy Mostowski, który przez trzy lata był odpowiedzialny za odnowę biologiczną reprezentacji. – To się nawarstwia. Od lat zaraz po sezonie jest Liga Światowa, potem impreza mistrzowska, potem przygotowania do sezonu i znów liga. A gdzie przerwa?
Grający od kilkunastu lat we Włoszech Krzysztof Stelmach twierdzi, że części kontuzji nie można uniknąć, ale część to wynik przemęczenia zawodników. – Może te tytuły mistrzów świata i Europy juniorów potem zbyt wiele kosztują? Z drugiej strony w Polsce niektóre kluby zaczynają przygotowania dwa, a nawet trzy miesiące przed sezonem, zawodnicy mnóstwo czasu spędzają w górach. We Włoszech nie byłem ani razu w górach, przygotowania zaczynają się najwcześniej 50 dni przed rozgrywkami. W sezonie nie trenujemy dłużej niż dwie godziny dziennie. Może nasi trenerzy powinni jednak pojeździć trochę po Europie i podpatrywać innych. Gdybym został w Polsce, to już od kilku lat nie mógłbym grać w siatkówkę. Byłem za tym, by Raul Lozano został trenerem reprezentacji, bo pokaże Polakom coś nowego, będzie impulsem – podkreślił 37-letni Stelmach, który gra w Edilbasso & Partners Padwa.
źródło: gazeta.pl