– Popełniamy dwa lub trzy błędy z rzędu. Jesteśmy agresywną, zorganizowaną drużyną. Po dwóch bądź trzech pomyłkach przeciwko takim drużynom jak BKS jest to niebezpieczne – powiedział po wygranej z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała 3:0 w meczu 3. rundy Ligi Mistrzyń Marco Gaspari, trener Savino Del Bene Scandicci.
- Savino Del Bene Scandicci wywiozło komplet punktów z Bielska-Białej w trzecim meczu grupy E Ligi Mistrzyń .
- Wicemistrzynie Włoch są niepokonane, gromadząc komplet punktów. Nie przegrały nawet seta.
- Trener Marco Gaspari odniósł się nie tylko do meczu, ale również objęcia zespołu po rozpoczęciu rozgrywek, dominacji Imoco Conegliano i olimpijskim złocie.
Z OPOREM, ALE BEZ STRATY SETA
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Czy to był dla was najtrudniejszy mecz w grupie?
Marco Gaspari: – Na pewno był to bardzo trudny mecz. Przed meczem wiedzieliśmy, że granie przeciwko BKS-owi nie będzie łatwe. Bielszczanki są bardzo agresywne w polu serwisowym i świetnie radzą sobie w obronie. Próbują naciskać za każdym razem. Rozegraliśmy dwie różne gry. W pierwszej połowie pierwszego meczu straciliśmy wiele. Nasza gra nie była zorganizowana, popełniliśmy za dużo błędów. Po tym, jak wróciliśmy ze stanu 15:20, druga gra była inna. Nie rozpoczęliśmy jej bardzo dobrze, ale wprowadziliśmy grę blok-obrona. To nasza siła. Na pewno brakuje nam powtarzalności. Często popełniamy dwa lub trzy błędy z rzędu. Jesteśmy agresywną, zorganizowaną drużyną. Po dwóch bądź trzech pomyłkach przeciwko takim drużynom jak BKS jest to niebezpieczne. One grają dalej i wywierają presję zagrywką. Gratulacje dla kibiców i wszystkich, bo uważam, że siatkówka tego potrzebuje. Dla nas ważne było zdobycie trzech punktów, trzecie zwycięstwo i próba nieprzegrania meczu. Osiągnęliśmy cel, choć nie w idealnym stylu. Po czterech meczach na wyjeździe może to być normalne.
POŁOWA DROGI
Powiedział pan, że waszym celem na fazę grupową Ligi Mistrzyń jest 1. miejsce. Co dalej?
– Nie musimy o tym aktualnie myśleć, ponieważ formuła Ligi Mistrzyń przekłada się następnie na mistrzostwa. Trzeba zobaczyć, na jaką drużynę następnie się trafi. W Lidze Mistrzyń jest wiele świetnych zespołów. Jesteśmy w połowie drogi, żeby nie być na końcu grupy. Żeby tego dokonać, potrzebujemy kolejnych trzech zwycięstw. Musimy się nauczyć, że każdy mecz jest ważny dla naszego celu, ale również dla naszej grupy. Na pewno wiesz, że za każdym razem Włochy i Turcja walczą o końcowe zwycięstwo. W ostatnim roku Vero Volley Mediolan rywalizował z Fenerbahce Stambuł, Savino Del Bene Scandicci z Eczacibasi Stambuł, a Imoco Conegliano z VakifBankiem Stambuł. Każdego razu dochodzi do walki tego rodzaju. Nie musimy myśleć o tym, co wydarzy się w przyszłości, ale o następnym meczu.
PRZEJĘCIE DRUŻYNY I WYZWANIA
Przejął pan drużynę już po rozpoczęciu sezonu. To trudne zadanie?
– To coś szczególnego. Zazwyczaj w pierwszej części sezonu masz czas na pracę, na obciążenie nóg i stworzenie systemu. Na pewno możesz więcej pracować i poprawiać, a także więcej przekazać. W tym momencie sezonu, grając co trzy dni, możesz zrobić mniej treningów i próbować zarządzać zawodniczkami, bo gramy tak wiele meczów i dużo podróżujemy. To coś innego niż rozpoczęcie pracy od początku sezonu. To wyzwanie.
W Lidze Mistrzyń nie obowiązuje limit paszportów. Czy jednak przed każdym meczem Serie A posiada pan problem z desygnowaniem pierwszej szóstki?
– Tak. Zwłaszcza, że nasza druga libero Beatrice Parrocchiale ma kontuzję. Aktualnie również tęsknimy za Lindsey Ruddins (dzień przed meczem przeszła operację lewego kolana – przyp. red.), więc na pewno nie jest to łatwy moment. We Włoszech musimy grać z trzema rodzimymi zawodniczkami. W tym okresie stawiam na Camilę Mingardi, to nasza druga atakująca (przypomnijmy, że nominalną atakującą jest Jekaterina Antropowa – przyp. red.), co pomaga mi wprowadzić doświadczoną dziewczynę jak Maja Ognjenović, Ana Carolina Da Silva czy Brendo Castillo, ponieważ nie mogę dokonywać zmian. Nie jest łatwo, ale to również wyzwanie. Kiedy rozgrywasz zbyt dużo meczów, na pewno potrzebujesz wszystkich zawodniczek. Myśląc o przyszłości, musisz stworzyć nową strukturę, która będzie stabilna. Aktualnie, myślę, że zespół grając w tej sylwetce będzie miał więcej ciągłości. Czekamy na powroty Parrocchiale i Ruddins. Potrzebują co najmniej miesiąca. Po tym okresie będziemy sprawdzać kolejne warianty.
DOMINACJA JEDNEGO GRACZA
Pracował pan zarówno w klubie z Conegliano, jak i Mediolanu. Czy zgodziłby się pan ze stwierdzeniem, że Imoco jest poza zasięgiem reszty włoskiej ligi? Co roku praktycznie wygrywają wszystko.
– Przez moje ostatnie cztery lata w klubie z Mediolanu walczyliśmy wiele razy. Ekipa z Conegliano wygrywa za każdym razem, ponieważ na to zasługuje. To proste. Siatkarki grające w tej drużynie na to zasługują, bo są głodne gry za każdym razem. Codziennie walczą o zdobycie celu. Dwa lata temu byliśmy blisko w piątym finałowym meczu mistrzostw Włoch. W zeszłym sezonie w finale Ligi Mistrzyń i finale Pucharu Włoch docieraliśmy do tie-breaka, ale żeby wygrać z tą drużyną musisz myśleć o tym, że ona nigdy nie umiera. Trzeba walczyć do samego końca meczu, dopóki na tablicy wyników nie zobaczy się 25 lub 15 punktów w tie-breaku.
To ekipa, która posiada świetną mentalność. Jestem zdania, że kiedy taki zespół ma miejsce, każdy musi go oglądać, inspirować się nim i starać się mieć w tym momencie więcej głodu niż jego zawodniczki. Imoco Conegliano jest kimś ważnym i nawet nie wiem, ile razy możemy mówić o tej drużynie w ten sposób. Nasz cel pewnie spróbuje się zmienić. Mogę powiedzieć, że mecz nam się podoba. Musimy zrozumieć, że nie możemy grać bez agresji w wielu momentach. Jeśli będziemy mieli okazję wygrać jeden mecz w lidze włoskiej czy Lidze Mistrzyń do 10, musimy to przemyśleć, ponieważ to trening mentalny, aby grać z najlepszymi. Myślę, że w tym momencie nikt nie może mi powiedzieć, że nie mam racji, ponieważ ekipa z Conegliano jest najlepsza na świecie.
NOWY ROZDZIAŁ?
Zdobycie pierwszego przez reprezentację Włoch złota olimpijskiego to nowy rozdział we włoskiej żeńskiej siatkówce?
– Włochy to aktualnie jedna z najlepszych szkół siatkówki. Mam nadzieję, że wygranie mistrzostwa olimpijskiego to punkt wyjścia. Jesteśmy brakującym młodym zawodnikiem, który zaczyna wspinać się w górę. Chciałbym, żeby wiele zawodniczek po tych igrzyskach olimpijskich chciało wejść w świat siatkówki. Mam nadzieję, że to nie pozwoli myśleć ludziom, że musimy usiąść, bo jesteśmy najlepsi. To coś, co wiąże się z wielką nadzieją. Nie mogę wybierać za innych, ale Julio Velasco i dziewczyny wykonują świetną robotę. Reprezentacja Włoch walczy o mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy za każdym razem, gdy jest przecież tak wiele dobrych drużyn. Jestem zdania, że tego lata wygrała grupa z nową mentalnością. Czasami zmiany są ważne dla wszystkich. Aktualnie dla trenera i siatkarek.
Zobacz również:
Maja Ognjenović z ważną wzmianką o zmianie trenera w zespole. Nie doszło do zwolnienia?
źródło: inf. własna