– Bardzo bym chciała, by nasza drużyna awansowała do finału pierwszej ligi – mówi Marzena Kropidłowska. – Na pewno jednak czekają nas zdecydowanie trudniejsze mecze niż z Calisią, bo Joker jest po prostu lepszą drużyną – przyznaje siatkarka pierwszoligowej Proximy Kraków.
Czy w dwumeczu z Calisią (porażka 2:3 i zwycięstwo 3:0) potrzebne były aż takie emocje?
Marzena Kropidłowska: – Kalisz jest bardzo dobrze broniącą drużyną. Być może nie spodziewałyśmy się aż takiego oporu z jego strony w pierwszym meczu na jego terenie. Dziewczynom z Kalisza trzeba oddać, że zagrały wówczas bardzo dobre zawody, a my chyba nie byłyśmy do końca tak skoncentrowane jak trzeba i przegrałyśmy. W rewanżu starałyśmy się nie popełniać już tak wielu błędów i odniosłyśmy zasłużone zwycięstwo.
Potwierdza pani, że Proxima w tym sezonie gra o awans do ekstraklasy?
– Trenujemy bardzo ciężko i chyba przez te kilka miesięcy wspólnej gry widać postęp w naszej grze. Gramy o zwycięstwo w każdym meczu. Dokąd nas to zaprowadzi, zobaczymy. Droga do Orlen Ligi jest w tym sezonie wyjątkowo długa.
W półfinale play-off zagracie z Jokerem Świecie.
– Mecze z Calisią pokazały, że play-off rządzi się swoimi prawami. Teoretycznie słabszy zespół wygrał z nami i zmusił nas do ogromnego wysiłku. Teraz czeka nas jeszcze trudniejsze zadanie. Joker to bardzo niewygodny dla nas rywal, zwłaszcza na swoim terenie. Gra defensywną siatkówkę i wygrał z nami oba mecze w fazie zasadniczej. Mogę obiecać, że postaramy się zrewanżować.
Mimo wszystko to Proxima jest faworytem tego meczu.
– Zwykle jest tak, że w play-off, mimo wszystko, wygrywają faworyzowane drużyny. Bardzo bym chciała, by nasza drużyna awansowała do finału pierwszej ligi. Na pewno jednak czekają nas zdecydowanie trudniejsze mecze niż z Calisią, bo Joker jest po prostu lepszą drużyną. Nie możemy sobie pozwolić na taki występ jak w Kaliszu.
Rozmawiał Paweł Panuś – Dziennik Polski
źródło: Dziennik Polski