W męskiej lidze faworytem numer jeden jest naszpikowana medalistami ME Skra Bełchatów. U pań, które jutro rozpoczynają rozgrywki, "galaktyczne" mają być dziewczyny z Muszyny. Aż połowa składu to brązowe medalistki niedawnych mistrzostw Europy.
Czy w takiej sytuacji można nie obronić mistrzostwa Polski? – Bardzo chcemy wygrać, ale najpierw trzeba to złoto wywalczyć na parkiecie. A do Skry nas nie porównujcie, bo tam są naprawdę wielkie nazwiska, u nas tych gwiazd jest troszkę mniej – zastrzega rozgrywająca Muszynianki i trzykrotna medalistka ME Izabela Bełcik.
Zwycięski bój finałowy siatkarki z Muszyny stoczyły w poprzednim sezonie z Aluprofem Bielsko-Biała. – W tym sezonie to też nasz główny rywal do tytułu – uważa Bełcik.
Skład Muszyny robi wrażenie. Poza Bełcik w ekipie są przecież inne medalistki ME w Łodzi – Aleksandra Jagieło, Agnieszka Bednarek-Kasza, Mariola Zenik, Dorota Pykosz i Anna Woźniakowska-Witczak.
– Nazwiska to jedno, a brak zgrania, krótki okres wspólnych treningów i zmęczenie kadrowiczek to zupełnie co innego – zwraca uwagę Bełcik. – Dziewczyny, które były w reprezentacji, praktycznie nie miały wolnego. Po kadrze dostałyśmy raptem dwa dni, które spędziłyśmy głównie na podróżach. Jesteśmy przeciążone, ale zaciskamy zęby i gramy dalej. Myślę pozytywnie i nie narzekam, bo jeszcze mogłabym tym zarazić koleżanki – śmieje się Iza.
Autorem tekstu jest Marek Żochowski
źródło: Super Express