Odmłodzona reprezentacja Polski siatkarzy, z nowym trenerem Danielem Castellanim jutro rozpoczyna walkę w Lidze Światowej. Już pierwszy grupowy przeciwnik gwarantuje, że biało-czerwonym nie będzie łatwo.
Aktualni wicemistrzowie olimpijscy Brazylijczycy, z kilkoma gwiazdami w składzie zechcą pokazać, że porażka o złoto podczas igrzysk w Pekinie była wypadkiem przy pracy.
– Nie wystraszymy się Brazylijczyków. W tym roku w Lidze Światowej gramy bardziej o prestiż niż o stawkę, więc nie powinno być problemów z presją. Nie wyobrażam sobie, że teraz nie wytrzymamy ciśnienia, bo co się stanie, jak przyjdą najważniejsze mecze w sezonie?
– mówi rozgrywający Paweł Woicki.
Inna wizja gry
Dla Castellaniego w tym sezonie LŚ nie jest kluczowym turniejem. Ostatnio szkoleniowiec powiedział, że będzie zadowolony, gdy wygramy połowę meczów w tych rozgrywkach, ale Argentyńczyk nie daruje żadnemu zawodnikowi, jeśli zobaczy że ten odpuszcza. W Sao Paulo nikt nie będzie więc ryzykował utraty zaufania trenera. Tym bardziej, że może przez to wypaść z kadry na kilka lat. Woicki szybko będzie musiał przystosować się do sposobu gry i taktyki reprezentacji Polski.
– To prawda, że jeśli chodzi o reprezentację to nie jestem jakimś super doświadczonym zawodnikiem i dlatego ciągle chcę się uczyć. Zresztą przystosowanie się do innej niż moja wizja gry to dla mnie nic nowego. Tak samo było w zeszłym sezonie w Rzeszowie
– twierdzi nowy zawodnik Delekty Bydgoszcz.
*Autorem jest Kamil Składowski (Przegląd Sportowy)
źródło: Przegląd Sportowy